Czyli nie denerwuj Węża.
Filmowa przyszłość Stanów Zjednoczonych jest prawie jak zawsze do niczego, napisać się by chciało wprost – do dupy. W 1988 przestępczość wzrosła o 400%. Władza wpadła na pomysł, aby przerobić Nowy Jork, a dokładniej Manhattan na… olbrzymie więzienie. Wyspa jest dokładnie strzeżona, Wokół niej wybudowany został wysoki mur, a wszelkie mosty i tunele zaminowane. W tym więzieniu nie ma strażników. Nie ma też możliwości wyjścia – kto tam raz trafi, zostaje aż do (wcześniejszej, czy późniejszej) śmierci.